poniedziałek, 7 stycznia 2013

Wolność kocham i rozumiem...


Wolność kocham i rozumiem, wolności oddać nie umiem… No właśnie ale czy w dzisiejszych czasach naprawdę jesteśmy wolni? Czy ludzie rozumieją, co to znaczy być wolnym? Czy mają wolne myśli? I czy z tej wolności korzystają?



Niestety w większości przypadków wolność jest całkowicie obca. Hmmm… A raczej obojętna. Od urodzenia wpajane są ludziom przeróżne wartości narzucające odpowiednie zachowania, które po głębszym zanalizowaniu z góry podporządkowują nas jakiejś grupie ludzi ograniczając naszą wolność.
Pierwszym i najważniejszym ograniczeniem wolności jest przymuszenie do życia w społeczeństwie. Następnie przez cały okres szkolny ogranicza się naszą wolność wpajając, że musimy słuchać się innych np. nauczycieli, choć wcale nie mamy na to ochoty. I o ile trafimy na nauczyciela z ludzkim podejściem i mądrego, który dziecko traktuje partnersko, to wszystko jest w porządku. Gorzej jeśli trafimy na nauczyciela  - władcę i pana rozporządzającego z racji wykonywanego zawodu naszą wolnością zgodnie z jego zachciankami i wizjami. O wolności możemy zapomnieć. 
Uczeni jesteśmy ślepego posłuszeństwa oraz przymuszani do służalstwa wobec osób sprawujących władzę. Nie liczą się nasze chęci, pragnienia, myśli. A jakikolwiek sposób wyrażenia ich np. przez wygląd jest tępiony. Po szkole jest praca i tam mamy w większości wypadków to samo. Szczęśliwy ten kto sam sobie jest szefem lub kto szefa ma człowieczego, przyjaznego i tolerancyjnego.
Najgorsze jest to, że ludzie sami sobie wzajemnie ograniczają wolność. Każdy kto inaczej się ubiera i myśli traktowany jest przez ogół jako dziwak i skazany na odizolowanie.
Każą nam zdejmować czapki z głów czy ubierać się stosownie. A czy „stosownym” ubiorem szczerze i z serca możemy złożyć szacunek drugiemu człowiekowi? Czy dobro wymaga od nas ukłonów i klękania? Czy to przypadkiem nie próżność każe się chylać i składać hołdy?
Czy nie jest ważniejsze to jak traktujemy innych i co dla nich robimy?  Czy nie lepiej byłoby wyrażać siebie i mówić o sobie prawdę niż ukrywać swoje myśli pod szarym, jednolitym i wygniecionym garniturem jak robią to np. politycy. No właśnie, gdyby byli szczerzy i wyrażali siebie nie mogliby kłamać i oszukiwać. Nie mogliby się bogacić na naszej naiwności.
Wolność jest nam całkowicie obca mimo, że mamy ją na wyciągnięcie ręki. Nie rozumiemy jej i nie walczymy o nią. Godzimy się ze wszystkim co jest nam wpajane od urodzenia. Często nawet nie zastanawiając się czy to w ogóle ma sens. Jesteśmy marionetkami i robocikami systemu, który w większej mierze tworzą oszuści. Dla nich jest prawo i przywileje, które sami sobie wymyślili. 
Najbardziej przykry jest fakt, iż do tego stopnia nas ogłupiono i zniewolono, że każdy człowiek naprawdę wolny uważany jest za wariata.
Zniewala nas państwo, zniewalają banki i koncerny farmaceutyczne, zniewalają nas ludzie, którzy nie potrafią zaakceptować inności. 
A przede wszystkim jesteśmy niewolnikami stereotypów. Wszędzie i na każdym kroku. Nawet w modzie, gdzie naprawdę możemy być wolni i dzielić się naszą wolnością z innymi. A ogranicza nas głupi strach przed opinią.
Jestem ogromnie szczęśliwa, że należę do osób, które zdają sobie z tego sprawę. Dzięki temu otaczają mnie ludzie szczerzy, tolerancyjni i dobrzy. Moim światem nie rządzi pieniądz i konkurencja, wyścig szczurów i deptanie po sobie.  Składanie pokłonów nikomu tylko dlatego, że ma stanowisko czy pieniądze. Szanuję człowieka za to jaki jest i akceptuje jego wybory, jeśli nie są krzywdzące dla innych. Zaglądam w serca i dusze bo tam jest prawda.
Marzy mi się stworzenie takiego kawałka świata, gdzie od nikogo nie będę zależna. Gdzie sama sobie wszystko wyprodukuję. Gdzie nie będę musiała udawać kogoś kim nie jestem, żeby przeżyć. Wiem, że jest to możliwe i realne.
Wolność kosztuje wiele a  płacimy za to brakiem spokoju oraz wieczną walką ale naprawdę warto, bowiem otrzymujemy coś ogromnie ważnego i motywującego. SATYSFAKCJE.

A na koniec trochę starości pełnej wolności:)