No właśnie święta… Dla jednych wyczekiwane i uwielbiane,
przez innych znienawidzone. A jak jest ze mną? Ze mną jest dziwnie i inaczej.
Kiedy byłam
dzieckiem święta kojarzyły mi się z choinką, Mikołajem i wesołymi spotkaniami
rodzinnymi. Potem długo nie wiedziałam co świętuje. Kto, do kogo i po co
przybierzał? Jako, że nie jestem katoliczką ani nawet chrześcijanką przez pewien czas
był to dla mnie okres udawania. Trochę krępujący i niewygodny. Samo składanie
życzeń świątecznych było jedną wielką zagadką. Co, komu życzyć i z jakiej
okazji? Teraz jestem naprawdę szczęśliwa, bo wiem co świętuje. W końcu
ostatecznie określiłam się co do sposobu spędzania świąt.
Jako, że wierzę w Siłę Życia… siłę która pozwala nam być na
tym świecie, wierzę w moc Słońca, wierzę w Naturę i jej ogromną potęgę, w Matkę
Ziemię, która nas karmi a hołd składam drzewom, dzięki którym możemy oddychać zaczęłam interesować się wiarą rodzimą. I tak
się składa, że pokrywa się ona bardzo z moją wizją życiową. Ufff… W końcu moje
święta mają imię (Szczodre Gody) i wiem co świętuję. Przyznam się szczerze, że "Święta Choinki" czy "Święta Wesołego Mikołaja Ho, Ho, Ho" nie bardzo mi pasowały:) Może coś bliżej (ale nie za dużo) o tych świętach. Szczodre Gody
rozpoczynają się w noc przesilenia zimowego. Moment, w którym zaczyna przybywać
najkrótszego dnia w roku a najdłuższej nocy ubywać symbolizuje zwycięstwo
światła nad ciemnością przynosząc radość, nadzieję i optymizm. Słońce – Swaróg rodzi się na nowo. Silne i
pełne swej mocy. W tym dniu krąg się zamyka. Same święta dużo się nie różnią.
Też mamy choinkę (kiedyś zwana
podłaźniczką), jest też Szczodry Wieczór
i siano kładzione pod obrus, które notabene wcale nie symbolizuje sianka
z jezusowej stajenki. I przede wszystkim jest ogień, który łączy nas ze światem boskim oraz duszami naszych
przodków, których nie ma już wśród nas.
Bo tak naprawdę wszystkie święta, które
teraz obchodzimy jako bożonarodzeniowe obchodziliśmy dużo wcześniej. Tylko
kiedy chrześcijanizm dotarł na nasze ziemie nie mogąc
wyplenić starych zwyczajów wśród prostego ludu umiejętnie dostosował je do
nowej wiary. Postać Chrystusa zastąpiła w prostej mentalności boga-Słońce,
którego narodziny lud świętował w czasie Godów od wieków. Po co to wszystko
piszę? Chyba po to żebyście mogli mnie lepiej poznać i zrozumieć. I nie bać się
mnie. Bo dusza ma słowiańska wcale nie jest zła:)
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was, nie
zniechęciłam i nie uraziłam. Raczej chciałam Was zaciekawić. Obiecuję, że nie
będę pisać tutaj tylko o takich rzeczach.
Przy okazji chciałam Wam złożyć życzenia
noworoczne:)
Niech się marzy !!!
Niech się spełnia !!!
Niech się darzy !!!