sobota, 20 grudnia 2014

Przeklęte sny


Czwarty już i kolejny kawałek z cyklu "zrób to sam" czyli peformance piwniczny produkcji domowo-laptopowej dedykowany tym wszystkim, którzy chcieliby zapomnieć o swojej przeszłości... Sama sobie zaśpiewałam, tekst napisałam, zagrałam, skręciłam i zmontowałam :)


niedziela, 7 grudnia 2014

Najlepiej o dupie Maryni :)

Ostatni mój post dał  mi dużo do myślenia. I jest mi chyba przykro... Wkurza mnie, że kiedy piszę o rzeczach miłych lub mało istotnych,o tych o których chcą słuchać inni, następuje komunikacja. Kiedy natomiast piszę o rzeczach trudnych ale znaczących w zamian otrzymuję głuchą ciszę. Życie to nie tylko ładne i kolorowe paznokcie, sukienka w kratkę czy kwiatki i kolor szminki na ustach. To coś znacznie więcej. I jeśli nie będziemu dążyć do samouświadomienia to pozostanie nam łatwe życie w beztroskiej ciemnocie. Destrukcyjnej i zabójczej. 

Ja nigdy nikogo nie chciałam obarzić i nie jest to moim celem. Nie mam też do nikogo pretensji, że jest tak jak jest ale wiem, że my sami naszym postępowaniem, wzajemnym postrzeganiem świata możemy go zmienić na lepsze. Pozbyć się obłudy, która jest dla nas wygodna. Że możemy przestać być na pokaz i tak tylko dla pozoru. I naprawdę z głębi serca zawalczyć o dobry i prawdziwy świat. Świat pełen szacunku wobec każdego istnienia, wzajemnych szczerych i otwartych relacji opatrych na tolerancji i zrozumieniu :) Tak myślę i wierzę w to... Bo wiem, że mądrość jest ponad wszystkim tylko trzeba dać jej szansę przebicia. I pozbyć się strachu oraz stereoytypów, które blokują nasze serca i umysły. 

Niech moc będzie z nami wszystkimi ;)






      

środa, 12 listopada 2014

Patriotyzm zobowiązuje ale do czego?

 Święta, święta i po świętach. Najhuczniej Święto Niepodległości obchodziła "armia patriotów" demolując doszczętnie stolicę. Jak co roku zresztą... Bo to przecież taki najbardziej odpowiedni moment do zaakcentowania swojej patriotycznej postawy oczywiście zgodnie z naszą tradycją narodową czyli z bronią i krzyżem w dłoni. To wszystko powoduje, że na słowo patriota przechodzą mnie ciarki na plecach. Że chce mi się wymiotować i ogarnia mnie paniczny lęk. I nie chodzi mi tylko o ten jeden dzień w roku i ten konkretny marsz ale o całokształt patriotycznej postawy większości naszego społeczeństwa. Zmuszania na siłę do patriotyzmu innych, którzy wcale patriotami być nie chcą, nękania i obrzucania ich błotem. Przeraża mnie potraktowanie przez miłośników naszej ojczyzny Macieja Stuhra, który zagrał w "Pokłosiu" rolę Józefa Kaliny wydobywającego na jaw trudną sprawę morderstwa grupy Żydów. Bo przecież o Polakach to nie można złego słowa powiedzieć. Jesteśmy nieskazitelni, święci i naznaczeni przez Boga. I w takim tylko kontekście można się o nas wypowiadać. A Maria Peszek? No jakby mogli spaliliby ją na stosie. Antypatriotkę wstrętną a do tego jeszcze niewierną!!! Normalnie demon wcielony a nie atrystka! Teraz ostatnio dołączył do tego grona również Czesław Mozil. Swoim utworem "Nienawidzę Cię Polsko" stał się w chwili obecnej największym wrogiem narodu polskiego. Problem polega na tym, że Polacy nie rozumieją Czesława Mozila oraz tego co chce im przekazać swoją obecną twórczością. Polacy generalnie maja problemy z rozumowaniem czegokolwiek i kogokolwiek a przede wszystkim sztuki. Coraz częściej odnoszę wrażenie, że po prostu nie potrafią myśleć. Może przyczyna leży w tej bezwzględnej miłości do ojczyzny lub w ślepej wierze, którą wpajają nam od urodzenia. A może spali na lekcjach polskiego podczas nauki interpretacji i analizy wierszy? Wiem jedno, że jak nie mają podane na tacy czarno na białym to nic nie skumają. Wyciągną tylko poszczególne hasła i ruszą z nienawiścią , jadem i rządzą zemsty w imię obrony narodu polskiego i wiary. Zabijając wszystko co inne. Smutne to ale niestety prawdziwe i bardzo bolsne. Dlatego stwierdzam, że patriotką nie jestem a polska flaga kojarzy mi się z nienawiścią, wieczną wojną, paleniem tęczy, stadionem piłkarskim i demolką Warszawy na 11 listopada. Może kiedyś dożyję takich czasów, że kojarzyć mi się będzie z tym co w Polsce kocham najbardziej czyli z różnorodnością i pięknem krajobrazu oraz kultury. 















   

sobota, 25 października 2014

O obłudzie ludzkiej...

Poranek. Przelotnie oglądam telewizję śniadaniową. Nie będę pisać, którą bo nie jest to istotne. Na wizji poruszany jest temat okrucieństwa wobec koni, które wożą turystów na Morskie Oko. Prowadzący i zaproszeni goście mówią jak paskudne i złe jest takie traktowanie zwierząt. Nie mogą zrozumieć dlaczego tak postępują właściciele koni. Po krótkiej debacie mieszczącej się w czasie antenowym idą do kuchni a tam akurat na stole i talerzach królują kotleciki z cielęcinki i dania z jagnięcinki. 
- Och... jak apetycznie to wygląda - zachwyca się prowadząca. 
- A jak wspaniale pachnie - wtóruje jej antenowy partner. 
- A jak smakuje !!! 
- Wybornie!

Wciąż zadaje sobie pytanie dlaczego jesteśmy tak obłudni? Czym różni się koń ciągnący wóz od małego cielaczka skazanego na rzeź przez nasz popyt. Każda osoba, która je mięso jest odpowiedzialna za śmierć (delikatnie mówiąc) spożywanych zwierząt. Kawałek mięsa, który kupujecie w sklepie nie przyleciał z kosmosu. Jest to część martwego zwierzęcia. Świni, krowy, owcy lub ich dzieci wyhodowanych na mięso i zarżniętych w rzeźni specjalnie dla ludzi. A większość osób udaje i oszukuje się, że tak nie jest wytykając innym ich okropieństwa i zajadając się jednocześnie ze smakiem takim
właśnie okrucieństwem... poćwiartowanym, schłodzonym, przyprawionym i upieczonym. Bo ciągnięcie wozu to pikuś w porównaniu z przemysłową hodowlą i rzezią na jaką skazane są miliony milionów zwierzęcych istnień. Ale o nich nikt nie mówi... nikt nie wlaczy, bo są zbyt smaczne na talerzu :(   

Nie piszę tego posta żeby kogoś oczernić czy wyśmiać Chcę po prostu zwrócić uwagę na hipokryzję społeczną. Sama jem drób i ryby. Nie mam nic przeciwko, że inni jedzą mięso. Jeśli chcą i to im smakuje to na zdrooooowie... Absolutnie ich nie potępiam... ale po co to obłudne udawanie dobroci. Może to forma odwrócenia uwagi od siebie. Popieram walkę o dobre traktowanie zwierząt ... jednak przez osoby, które same nie przyczyniają się do ich śmierci i cierpienia. 

Denerwuje mnie obłuda ludzka i udawanie, że jest się miłośnikiem zwierząt z kotletem z ich mięsa w gębie. 

Chcemy walczyć o dobre traktowanie zwierząt i o brak okrucieństwa wobec nich?  Zacznijmy zatem od siebie. Czas sobie to uświadomić... 

Wiem, że wielu osobom nie spodoba się to co napisałam. Że stracę kolejnych sympatyków ( przeważnie kotletów wołowych hi, hi ) ale jak wiecie nie zależy mi na lajkach i popularności. Bo ja nie jestem do podobania tylko do myślenia i mam swoje małe misje do spełnienia... 

Ps. Co do koni z Morskiego Oka uważam, że powinny one tam być i pracować razem z ludźmi. Jeśli usuną konie z Morskiego Oka skończą one w rzeźni. Bo żaden góral nie będzie ich niestety trzymał tak tylko żeby sobie na nie popatrzeć. Zwierzęta od zawsze pomagały ludziom w pracy i jeśli nie są wyzyskiwane to czynią to z ochotą. Powinno ograniczyć się ilość osób na wozach i zarządzić przerwy między kursami. Osoby, które nie będą tego przestrzegać powinny być karane. Dotyczy to przede wszystkim tych osób, które tak ochoczo z własnego lenistwa wsiadają na przepełniony wóz.Taka jest moja opinia w tej sprawie. 

A jeśli chcemy walczyć z okrucieństwem to wstępnie proponuję zdjęcia z rzeźni na opakowaniach produktów lub na ladach w sklepach, żeby wszyscy dobrze wiedzieli co kupują i kogo dotyczy jedno z największych okrucieństw wobec zwierząt. Wtedy taka walka i wytykanie innym będzie miało sens. 

Bo obłuda i udawanie to nic dobrego :( 

A Wy jak myślicie ? 







         

niedziela, 5 października 2014

Denim look i szara pantera :)

Uwielbiam dżins i nie wyobrażam sobie mojej szafy bez ubrań z tego materiału:) I choć spodni dżinsowych u mnie dostatek zawsze rozglądam się za następnymi. A to skusi mnie inny krój albo jakiś nowy odcień. No w każdym bądź razie wychodzę z założenia, że fajne spodnie dżinsowe to niezbędnik każdej szafy. Nieważne czy eleganckiej czy luzackiej. Każdej!!! Choć przyznam się, że jeśli chodzi o mnie to klasyczne dżinsy mogą nie istnieć. Dziury, przetarcia, nietypowe kroje, wiszące kroki to właśnie to co lubię w nich najbardziej. 

Po okresie kiedy dżins nie był zbytnio doceniany przez wielki świat mody znów wraca on do łask. Obecnie na topie jest tzw. total denim look czyli zabawa w zestawianie ze sobą różnych dżinsowych ubrań. Projektanci wymyślają, styliści radzą, blogerki modowe klecą a internetowi szperacze inspirują się. I wszyscy są zadowoleni. Ku chwale wielkiego internetu :)

Dzisiaj ja także przygotowałam dla Was coś w dżinsowym klimacie. Jak zwykle w luźnym wygodnym wydaniu. A ponieważ z pełną świadomością lawiruję gdzieś na granicy kiczu musiałam zatem dodać do błękitnego spokoju szarą zadziorną panterę:) 

Ściskam i dżins szczerze polecam :)









     

piątek, 12 września 2014

Reaktywacja ???

Witajcie Kochani po bardzo długiej przerwie. Będę starała się reaktywować to miejsce tzn. bywać częściej. Beatko Słonko - dzięki za mobilizację :) :) :)

Jestem, żyję i mam się całkiem nieźle mimo, że wakacje przy tak wspaniałej aurze pogodowej jaka była w tym roku, miałam częściowo zepsute. I smutne to nieco, bo przyczyniły się do tego bardzo bliskie osoby. Na szczęście dzięki wsparciu tych najbliższych zaleczyłam "rany" i zapominam...

Muszę się pochwalić, iż uprawa warzyw sprawiła mi ogromną radość czego uwieńczeniem są obiadki przygotowane tylko z tego co sama wyhodowałam:) Satysfakcja niesamowita. Zawsze chciałam wiedzieć co jem:)  

 Obecnie jestem w punkcie wyjścia hi, hi jak widzicie. Obcięłam włosy a fryzurkę mam identyczną jak kilka lat temu, kiedy zaczynałam swoją szafiarską przygodę. Tak więc czas zacząć zapuszczanie włosów... Od nowa :) 

 Niech symbolem reaktywacji stanie się sowa:) Motyw, który 2-3 lata temu był istnym hitem i którego w ramach buntu wystrzegałam się jak ognia piekielnego. Dziś kiedy sowa stała się już tak niemodna w końcu mogłam sobie na nią pozwolić :)

Tak to już jest, kiedy ma się przewrotną naturę :)

Ściskam Was mocno:)







  


czwartek, 10 lipca 2014

Pizza z kurkami i szpinakiem:)

Nie od dziś wiadomo, że do serca prawie każdego (z małymi wyjątkami) dociera się między innymi przez żołądek. Lubię gotować i lubię jeść. Jedzenie oprócz tego, że ma być smaczne, musi być zdrowe i ładnie podane. Bo jemy także oczami :) Ja osobiście bardzo dużą wagę przywiązuje do tego co jem. Dlatego od tej wiosny jestem sczęśliwą posiadaczką własnego ogrodu warzywnego. Z wielką radością i motyczką w dłoni hi, hi... codziennie chodzę, doglądam i pielę ciesząc swe oczy i duszę, kiedy wszystko rośnie na potęgę. Bo nic nie smakuje lepiej niż warzywka z własnego ogrodu :) No i z lasu, bo zbieractwo leśne też uskuteczniam. Zdecydowanie lepsze to i przyjemniejsze niż shopping :) 

Pizza - speciał kuchni włoskiej. 
Smakowita i pachnąca ziołami. Uważana za potrawę niezbyt zdrową i kaloryczną ale wszystko przecież zależy od nas. Od tego jak i z czego ją przygotujemy. Ja gustuję oczywiście w tej zdrowszej formie zaczynając już od ciasta, które obowiązkowo musi być cienkie. Mniej więcej na cztery szklanki mąki daje kostkę drożdży rozrobioną w ok. 1 do 1,5 szklanki letniej wody z dodatkiem oliwy i cukru. Do ciasta dodaję otręby pszenne ale tylko te delikatne, które kupuję na bazarze. Większość ze skelpu po prostu się nie nadaje. Grube i zbyt ciężkie. Żeby ciasto było smaczne musimy popracować naszymi bicepso-tricepsami czyli wyrabiamy je naprawdę dobrze:) Ręcznie!!! Nie tam żadnym robotem kuchennym. Ja z podanej porcji mam dwie ogromne blachy pizzy. Bo ciato musi być cienkie. Co do dodatków to każdy wsadza co tam ma pod ręką lub ...co lubi. Wiadomo jednak, że podstawą jest dobry ser. Prawdziwy a nie ten z oleju i utwardzaczy. Ponieważ ser żólłty jest kaloryczny można zmieszać go z mozzarellą. Ja dodaję nawet ser biały!!! Tak ...właśnie ser biały:) A dla zaostrzenia i podkręcenia samku posypuję na końcu delikatnie startym serem pleśniowym. Lubię pieczarki ale to grzyby hodowlane a ja nie mam zaufania do hodowlanych produktów. Wolę grzyby leśne. Do pizzy polecam kurki. Oprócz kurek dodaję również pocięte w kawałki świeże liście szpinaku. Albo komosy :) Dodatkowo cebulę, czosnek w plastrach, pomidory i na przykład salami z indyka. Doprawiam pieprzem, majerankiem i koniecznie oragano. Po upieczeniu posypuję całość rukolą. Świetnie rośnie w ogrodzie:) Uwielbiam taką pizzę. I nie mam żadnych wyrzutów sumienia nawet po dwóch solidnych porcjach. Bo dwie blachy jemy w cztery osoby. Zostawiam Was z fotkami i zachęcam do eksperymentowania w kuchni. Nie trzymajmy się sztywno stereotypów. Przełamujmy je naszą własną fantazją :) Nie bujmy się eksperymentować :)

Sciskam mocno :)












piątek, 25 kwietnia 2014

Sponiewierane ambicje :)

Witajcie Kochani:) 

Między pielonką, gotowaniem, spotkaniami ze znajomymi, walką z systemem a snem powstał mój trzeci performensowy kawałek z cyklu "zrób to sama". Powstał z potrzeby tworzenia i zabawy. I jak w przypadku poprzednich wszystko zrobiłam sama bez niczyjej pomocy. Od muzyczki i tekstu począwszy a na wykonaniu i montażu skończywszy. Jest to typowa piwniczna amatorszczyzna, więc proszę nie spodziewać się zbyt wiele, zwłaszcza, że śpiewać tak zbytnio nie potrafię. I szczerze mówiąc sama nie wiem czemu czasami chce. Tłumaczyć to mogę tylko i wyłącznie wewnętrzną potrzebą relaksu i śmiechu. Dobrze, że zdaję sobie sama z tego sprawę. Może dlatego tak bardzo mnie to bawi :) 

Tak więc zapraszam Was do odsłuchania mojej ostatniej samojebki :)



"Sponiewierane ambicje"

Sponiewierane ambicje...
Zakurzone, zadeptane ambicje
Zagubione, porzucone ambicje
Sponiewierane ambicje...

Zakurzone, zagubione porzucone, zadeptane...

Zakurzone czekają
Zagubione ruszają
Porzucone wracają
Zadeptane powstają

Rodzą się
Na nowo rodzą się.

Klują w naszych myślach, klują w naszych głowach

Rodzą się
Na nowo rodzą się.

Klują w naszych myślach, klują w naszych głowach

Uskrzydlają
Uskrzydlają
Uskrzydlają



Dziwnego oglądania i słuchania:)

Stęskniłam się za Wami bardzo. Jak tylko znajdę wolną chwilkę na pewno do Was zajrzę:)
Buziaki ślę.

środa, 19 marca 2014

Rudy mental :)

Miałam coś naskrobać. Chodziło mi po głowie kilka tematów godnych uwagi ale... nie mam czasu. Przyznaję się bez bicia :) Przede wszystkim jednak chciałam podziękować Wam za cudowne życzenia. Cieszę się ogromnie, że jesteście ze mną już tyle czasu. Że wciąż zaglądacie i piszecie. To właśnie powoduje, że nie mogę stąd odejść choć często o tym myślę, bo na blogowanie trzeba mieć czas a u mnie ostatnio z tym krucho. 

Tak więc dzisiejszy post będzie bardzo postny. W treści oczywiście:)

Z utęsknieniem przy akompaniamencie żurawiego krzyku czekam na wiosnę i pierwsze bociany. 
Bardzo się o nie martwię...

I na motylki tańczące w promieniach wiosennego słońca...

Całuję Was gorąco:)








wtorek, 4 marca 2014

Czterdzieści lat mineło:)

No właśnie... jak w tytule. 
Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień:) 
Ale... podobno... życie zaczyna się po czterdziestce!!!

Tak więc ryczę moi Kochani :)

Czy coś się zmieniło w moim życiu? Hmm... Niewiele. Chyba uświadomiłam sobie w końcu, że nie mam 18 lat jak wydawało mi się do tej pory :) Zauważyłam też na swojej głowie pierwsze siwe włosy!!! Pojedyńcze póki co ale... te bardziej doświadczone psiapsiółki straszą mnie, że jak już sie pokazały, to będzie z nimi jak z grzybami po deszczu. Kupiłam sobie też... chińską bańkę... buuuu :) Co jeszcze bardziej uświadomiło mnie o przekroczeniu tego magiczengo, statecznego i ryczącego wieku :) Pocieszam się jednak faktem, że ochota na seks z wiekiem wcale mi nie przechodzi. Wręcz przeciwnie:) Tak więc chyba nie jest źle :) Aaaaa... I kompletnie pozbyłam się z mojego otoczenia fałszywych i sztucznych osób:) Oczyściłam teren w związku z czym  zdecydowanie polepszyło się moje samopoczucie. Bo nie ma nic lepszego jak prawdziwi znajomi dla których naprawdę liczysz się TY :)

Wybaczcie ale nie będę karmić Was torcikami i urodzinowymi fotkami. Nie będę chwalić się też prezentami bo choć miła to sprawa - nie najważniejsza:) Najbardziej cieszę się, że spędziłam ten dzień z najbliższymi mi osobami, których kocham całym saercem. I że mogłam świętować z tymi, których naprawdę bardzo lubię. Choć wielu zabrakło. Zapewniam Was jednak, że myślami byłam ze wszystkimi, którzy w tym dniu pamiętali o mnie, a którzy ze względu na odległość nie mogli być blisko mnie :) :) :)

Jeszcze przyjdzie ten dzień, gdy wspólnie wzniesiemy toast :)