No właśnie...
Cicho wszędzie, głucho wszędzie...
Co to będzie? Co to będzie?
Dziś wieczór z duchami. Jedni organizują sobie halloween'owe zabawy a inni czekają w smutku i zadumie na jutrzejszy dzień. A ja lawiruje gdzieś pomiędzy rozpalając ogień co by duchy i duszki mogły bez problemu do mnie trafić. Dlatego też nie palę dziś w kominku i nie wylewam wody za okno:) No i dzielę się z duchami strawą zostawianą w miseczkach a to gdzieś w ogrodzie a to w domu.
Najbardziej lubią halloween dzieci. Jest to świetna okazja do zabawy, przebieranek i objedzenia się słodkościami. Niestety nie wszyscy rozumieją dziecinne zachcianki i skłonności do wesołej rozrywki. Oprócz garści słodyczy i uśmiechu w niektórych domach dzieci mogą spodziewać się np. wiązanki typu "Won mi stąd. To jest katolicki dom i my żadnych takich głupich świąt nie obchodzimy" albo "Precz małe szatańskie pomiotła".
No niby ja tez bym wolała, aby dzieci dziadowały w tym dniu niż halloween'izowały ale i tak wiele by to nie zmieniło. Udobruchana zostałaby tylko niewielka garstka przeciwników amerykańskich świąt. Zagorzali chrześcijanie i katolicy dalej byliby wielce niepocieszeni i zgorszeni tymi jakże pogańskimi zwyczajami. A wiadomo przecież nie od dziś, że pogan to już dawno, dawno temu na stosie spalono. I kto by jakieś tam starosłowiańskie i pogańskie zwyczaje kultywował. Zakaz, zakaz i jeszcze raz zakaz:(
Jakaż to ironia losu, że katolicy, którym wiara nakazuje być dobrym dla wszystkiego co żyje i dobro czynić potrafią takie małe dzieci w taki właśnie sposób potraktować. Z odrazą i pogardą. A wszystko w obronie wiary. Zamiast uśmiechu i cukierka nienawiść. To jest dopiero podarunek :(
Jakaż to ironia losu, że katolicy, którym wiara nakazuje być dobrym dla wszystkiego co żyje i dobro czynić potrafią takie małe dzieci w taki właśnie sposób potraktować. Z odrazą i pogardą. A wszystko w obronie wiary. Zamiast uśmiechu i cukierka nienawiść. To jest dopiero podarunek :(
I ja na dzieci czekałam i przebrałam się i torbę słodkości przygotowałam i dynie rozpaliłam co by drogę im oświetlała, ale niestety mieszkam na końcu świata, gdzie ciemno wszędzie i głucho wszędzie i dzieciom odwagi nie starczyło:( I nie dotarły buuuu:( Z drugiej strony może i dobrze, bo jeszcze by się nieboraki przestraszyły nie na żarty. Hi, hi no wesoło to ja wcale nie wyglądałam... Ale za to do horrorów to bym się z pewnością nadawała:)