wtorek, 15 października 2013

Mgła...

  U mnie ostatnio wszystko zatopione we mgle. Drzewa nikną, by za chwilę pojawić się na nowo. Znudzone brakiem soczystej trawy, niewyraźne i znikające w mleku krowy, wyczekują mucząc jedna przez drugą pory karmienia kiszonką. Mimo, że czasami słońce próbuję przebić się przez tą jakże ciężką, białą i wilgotną zawiesinę i mnie udzielił się humor taki... Jakiś niepewny, pełen smutku i nostalgii.

Do tego mimo woli wdzierają się do mojej głowy jakieś absurdalne wiadomości. A to dziadek pojechał do Grecji z wnuczką i siedzi w wiezieniu oskarżony o pedofilie, bo jakaś tam pani tak sobie skojarzyła, albo sprzedają w marketach malutkie prosiaczki uwędzone w całości i ofoliowane coby smaczniej wyglądały :(
A to tematem dnia stają się biedne ofiary mody, które zostały podstępnie wykorzystane przez wstrętnego dziennikarza, który bezczelnie i publicznie je ośmieszył. I nieważne, że z fałszywym uśmiechem na twarzy kłamali w żywe oczy, że znają  projekty Hansa Klossa. Ba... chadzają nawet na jego pokazy:) Ale trzeba przecież ich zrozumieć, bo oni muszą istnieć. Nawet za cenę kłamstwa, fałszu i obłudy. Wszystko było tak ładnie i składnie powiedziane. Mądrze i fachowo:) Dlaczego ludziom tak ciężko przyznać się, że czegoś nie wiedzą? Czy perfidne i głupie kłamstwo jest lepsze niż brak wiedzy?

Ech... świat się wali.

Miałam pisać o edukacji i tysiącach innych rzeczy ale brak mi po prostu motywacji. 
Wszystko jest takie jakieś bezpłciowe. 

Mam nadzieję, że szybko minie i nabierze kolorów... Kolorów złotej jesieni.

Muszę chyba zrobić sobie coś dobrego do jedzenia i wybrać na długi na spacer :)

I nie zniknąć we mgle...

Buziaki:)