wtorek, 1 stycznia 2013

2013


No i mamy nowy 2013 rok. Kurcze, z wiekiem jakoś strasznie szybko ten czas leci. Powinnam hmmm… dać sobie jakąś noworoczną obiecankę. Dlatego postanowiłam, że nie będę w tym roku tak intensywnie fejsbukować, tylko przeniosę się na bloga. Ale jakoś ciężko mi to idzie i szczerze mówiąc nie bardzo mi się chce. Fb jest zdecydowanie wygodniejszy i szybszy w działaniu.
Wrzucam trochę urywków z mojego Sylwestra. Wieczór był bardzo wesoły i smakowity. Zwłaszcza krewetki w maśle czosnkowym. Poezja!!! Było też trochę atrakcji. Ale wybaczcie wtajemniczać Was w szczegóły nie będę:) Sylwestra spędzaliśmy w domku czyli, tak jak lubię najbardziej. W gronie najbliższych osób. I z kochanymi psiakami. Nie wyobrażam sobie zostawić ich w tym dniu samych. Bardzo boją się petard i łatwiej jest im znieść ten dzień z naszą obecnością. 
Przyznam się, że w przeciwieństwie do innych nie wyczekuję tego wieczoru w podnieceniu i tygodniowych przygotowaniach. Może dlatego, że spędzam go w domowych pieleszach i nie muszę się tak bardzo stroić? Ale rozumiem innych. Jest to świetny pretekst, by zabłyszczeć i zabawić się porządnie. A co tu dużo ukrywać błyszczeć lubimy;)  
Bardziej niż na sylwestrową noc czekam na WOŚP. To naprawdę jest dla mnie niezwykle emocjonalny dzień. Oczy zawsze mam pełne łez a na duszy robi mi się tak jakoś... cieplutko.
Dzisiaj będzie krótko i lekko. Ale nie dlatego, że głowa wielka jak balon. Na szczęście bawię się z minimalną ilością trunków wyskokowych. Po prostu nie potrzebuje alkoholu, żeby się wyluzować czy zatańczyć. No i nienawidzę kaca. Wprost nie znoszę i dlatego nie dopuszczam do jego powstania. Kace giganty są dobre dla małolatów, nad czym ogromnie ubolewam, bo są ogromnie destrukcyjne dla organizmu i umysłu. 
Na zakończenie życzę Wam jeszcze raz wspaniałego 2013 roku:).