sobota, 6 kwietnia 2013

Zaklinanie wiosennej aury.

Dziś dopuściłam się wielkiej rozpusty. Właśnie z kubeczkiem zielonej jaśminowej herbatki dobudzam się przed monitorem mojego kompa. Nie muszę Wam chyba mówić kto jest winowajcą tego stanu rzeczy. 
Tak, tak... Biel. Wszechobecna biel.

Nie tam żebym nie lubiła zimy i śniegu ale to już wszystko za długo trwa.
Ja mam się dobrze w gruncie rzeczy i nie odczuwam żadnych skutków ubocznych ale przyroda... ona zaczyna się zaburzać i ciężko jest zwierzętom. Zwłaszcza ptakom.

Wczoraj poszłam do lasu na spacer i chuchałam na śnieg, żeby się roztopił. Nie wiem czy to normalne ale w akcie desperacji wszystko jest możliwe. Może pomoże.
Dziś na termometrze 4 stopnie na plusie i wszystko płynie. 

A ja czekam z utęsknieniem na ciepłe dni. 
Gotowa na wiosnę.