wtorek, 12 marca 2013

O charakterze polskich kolekcji:)

Koniecznie muszę zacząć od dobrych wieści, bo wiem, że niektórzy na nie czekają:) Jestem ogromnie szczęśliwa, bo orzecho-śliwka, która znalazłam niedawno i która spędzała mi sen z powiek została zdiagnozowana jako forma łagodna:) Tak więc serce me ponownie napełniło się niezmierną radością i wdzięcznością losowi za jego przychylność. 
Dzięki Ci o Mocy tego Świata.
I dziękuję wszystkim dobrym duszkom, które myślały, pytały i martwiły się razem ze mną:)
Zdrowie to bezcenny dar... Jeden z kilku największych skarbów życia.

Jako, że pełna jestem pozytywnej energii staram się jak najwięcej przenieść jej na kartkę. Czy to w postaci wierszy czy rysunków czy obrazków powstających w moim komputerze. I przyznam się, że trochę tego ostatnio naprodukowałam. W sam weekend wykończyłam cztery ołówki. Całe:)

Narysowałam śliczną i kochaną Beatkę:) Pobawiłam się trochę czarno-białymi wzorami  i zrobiłam kilka obrazków. Oczywiście nic wielkiego. Takie tam bazgroły dla przyjemności.

Przy okazji tego szkicowania naszły mnie pewne przemyślenia dotyczące kolekcji zagranicznych i polskich projektantów. Zauważyłam, że kiedy cały modowy świat ogarnął szał wzorów u nas w Polsce projektów takich jest jak na lekarstwo. Przeglądając kolekcje naszych projektantów stwierdzam, że wszystko jest do siebie podobne. Raczej stonowane, spokojne i ciągle podążające w kierunku minimalistycznym. Z nielicznymi wyjątkami oczywiście. Nie tam żebym miała coś przeciwko minimalizmowi. Jest przecież wygodny i bezpieczny a przy tym łatwy do skrojenia i mało wymagający. A i naturalne piękno kobiety potrafi wspaniale podkreślić. Choć przyznam się, że czasami bywa nudny i brak mu oryginalności.  Zastanawiam się dlaczego u nas w Polsce przyjął się taki nurt. Na całym świecie czołowi projektanci dosłownie wariują i dają upust swoim artystycznym wizjom bawiąc się nie tylko formą, ale przede wszystkim wzorem i kolorem. Miksują tworząc dzieła jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. Z charakterem i klimatem. U nas jest szaro, spokojnie i nostalgicznie. Jedynym delikatnym szaleństwem jest gra formy i materiałów.

Odnoszę wrażenie, że w Polsce został wykreowany modowy stereotyp, który stał się świętą i niepodważalną bazą projektowania. I nie wiem czy dobrze to robi polskiej modzie na rynku światowym.

A przecież w każdej kolekcji można stworzyć kilka projektów, w których projektant powinien puścić wodzę swojej fantazji. Odkryć tajemnice duszy i szalone myśli... Uwolnić mieszkające w nim demony. Zaciekawić, zaintrygować, mówić ... I nie robić tego w sposób dosłowny. 

Nie wiem czy polska moda jest na to gotowa? Czy zdoła przeciwstawić się utartym i wykreowanym stereotypom. Czy stawi czoło bohatersko niczym żołnierz na barykadzie wszechobecnej krytyce.

Obawiam się, że pokornie i bezpiecznie nie zbaczając z drogi przemieszać się będzie w kierunku raz podbitego już klienta. Bez zabawy, bez przekazu, bez polotu...

A szkoda...