środa, 20 lutego 2013

Buty z kosmosu:)

Dziś będzie o butach starych jak świat firmy New Rock.
O butach (uwaga - brzmi nieźle) z poprzedniego stulecia, których zedrzeć nie da rady.
A które w rytmach house'owo-transowych spędziły ze mną niejedną klubową noc.
Kiedyś nosiłam je do srebrnych metalicznych rurek Americanos'a i halucynogenno-jaskrawych koszul.
Nie mam z tego okresu zdjęć, więc są one jedyną pamiątką tamtych czasów.
Buty z tej firmy idealnie nadają się dla tych raczej odważniejszych osób oraz indywidualistów żądnych oryginalności niczym spragniona świeżej krwi kochanka hrabiego Draculi:)
Są kosmicznie wykręcone. 
Niestety cenowo też powalają, ale jak już pisałam, są to buty nie do zdarcia czyli takie, które przeżyją nas, nasze dzieci i dzieci naszych dzieci:)
Był okres mojego spokoju wewnętrznego i buty powędrowały wtedy w najdalsze czarne i niedostępne otchłanie szafy. Spędziły tam jakieś dobre 10 lat odwiedzane od czasu do czasu przez zbłąkane pająki:) 
Tylko porządki wiosenno - jesienne przypominały mi o ich smutnym losie banity.
Potem lekko je zmodernizowałam poprzez usunięcie wielkiego i topornego jęzora. Pozbyłam je również sznurówek, które zawsze mnie irytowały:)

A dziś znów chętnie je noszę.
I doceniam, za to, że są jedyne w swoim rodzaju.

Zapraszam zatem na ich sesję.









Miłego dnia:)