piątek, 13 maja 2016

Koniki polskie - konie, które skradły mi serce :)

Konie to wspaniałe zwierzęta. Piękne i niezwykle mądre. Jestem w nich zakochana po uszy. Kiedy podejmowaliśmy decyzję o zakupie koni czasami miałam lekkie wątpliwości czy dam radę, czy na pewno się do tego nadaję i przyznam, że na początku się wahałam. Ale z każdym dniem budowałam coraz większą więź opartą na zrozumieniu i zaufaniu. Co tu dużo ukrywać - ze zwierzętami wychodzi mi to najlepiej :)
Są u nas już rok i jeden miesiąc a ja nie wyobrażam sobie bez nich życia.
Uczą się niezwykle szybko. Mimo, że jestem laikiem, bo z końmi nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, udało mi się je ułożyć. Dopiero w czerwcu skończą dwa lata a ja nauczyłam je już powożenia (na razie oczywiście tylko na sznurkach ), bezproblemowo wykonują wszystkie komendy, podają kopyta do czyszczenia, dają buziaki i robią skłony. A ja nie mogę doczekać się, kiedy na nie wsiądę. Jeszcze cały rok muszę czekać, bo przed trzecim rokiem życia ze względu, że jest to rasa długo dojrzewająca, nie wolno ich dosiadać. Uwielbiam z nimi przebywać. Patrzeć jak skubią trawkę w moim ogródku. Tulić się a latem kiedy śpią, leżeć razem z nimi i oglądać gwiazdy wsłuchując się w pobliskie odgłosy natury.
Jakie to niesamowite, że takie duże i silne zwierzęta pozwalają nam na tak wiele.
Bo dobrze ułożony koń musi pozwolić na wszystko. Podstawą jest zaufanie. Bez tego nie byłaby możliwa żadna forma współpracy.
Największym błędem jest zmuszanie konia. Koń jeśli nas szanuje a my go "poprosimy" to wykona każde polecenie. Musi tylko wiedzieć i rozumieć o co nam chodzi i czego od niego chcemy. Dlatego praca z koniem i nauka to podstawa.
Przyznam się, że jestem dumna z moich koników i z siebie, że tyle już mi się udało osiągnąć. Serce mi się raduje i cieszę się, że trafiły do mnie a nie na włoski talerz.
Ludzie pytają: A po co Ci te konie ? Co ty będziesz z nich miała? Rozmnażać i sprzedawać ich nie będziesz a robić przy nich trzeba ? Utrzymanie przecież też sporo kosztuje ?
Decydując się na konie nigdy nie myślałam, w taki sposób, że coś z nich będę miała.
Chciałam mieć tylko dużego włochatego przyjaciela, do którego mogę się przytulić, który rży na mój widok z radości i którego mogę podziwiać :)
Zostawiam Was ze sporą ilością fotek, bo nie wiem kiedy wrócę tu następnym razem :)
Ściskam tych wszystkich, którzy jeszcze tu zaglądają :)